środa, 14 lipca 2010

W drodze z pleneru ...

Wczoraj wyjątkowo szczęście nam nie sprzyjało. Najpierw upał, chwilę później burza, jeszcze później niezbyt życzliwa pani. Ale nigdy nie należy tracić nadziei... Pierwszy raz wróciłem z pleneru po północy - ale to głównie zasługa Ani i Łukasza